Rozdział 8: "bad boy" idzie do kościoła

MIESIĄC PÓŹNIEJ

Od: Harry

Co robisz w Halloween? Xx

Do: Harry

Raczej nic

Od: Harry

Pójdziesz ze mną na imprezę Halloweenową?

Do: Harry

Ok, ale nie taką gdzie śmierdzi alkoholem i gdzie się biją.

Od: Harry

Oczywiście, że nie. Na troszkę gorszą. :)

Do: Harry

A pójdziesz ze mną, Louisem i Eleanor dziś do kościoła?

Od: Harry

Nie byłem w nim od lat. Widzimy się o 11. xx

Do: Harry

Załóż coś ładnego, ok? Nie bluzkę Rolling Stones czy rurki. Załóż jakiś garnitur albo coś w podobie.

Od: Harry

Okej, mamo ;) Do zobaczenia xx

Zachichotałam. Idzie z nami do kościoła. Zawsze go zapraszałam, ale mówił, że nie chodzi, bo nie był tam od kiedy mieszkał z mamą i nie chce mieć kłopotów z księdzem. Mój tata nie jest za bardzo religijną osobą, ale moja mama była córką kaznodziei *, więc mój dziadek spodziewał się mnie na mszy co niedziela.

Podeszłam do szafy by założyć śliczną, czarną sukienkę z Hollister Co i dżinsową kurtkę by zakryć ramiona i tatuaż. Na szczęście mój tata jeszcze go nie zauważył. Tylko Eleanor i Harry. Lekko zakręciłam włosy i nałożyłam lekki makijaż. Gdy się zorientowałam Harry stał już przed moimi drzwiami. Miał na sobie dobrze dopasowany garnitur z niebieską koszulą.

„Witaj przystojniaku, wyglądasz świetnie!” pocałowałam go w policzek.

„Ty wyglądasz prześlicznie” wytarł kącik ust kciukiem opierając się o futrynę drzwi „gotowa?”

„Poczekaj założę szpilki” pobiegłam do mojego pokoju po turkusowe obcasy. Pobiegłam do auta Harrego trzymając torebkę i próbując założyć kolczyka. Zaśmiał się gdy potknęłam się przy jego audi.

Zobaczyłam jak Eleanor i Louis machają do nas, by usiąść przy nich w jednej ławce. Zpałapałam Harrego za rękę i usiedliśmy obok nich.

„Wyglądasz dziś bosko” Elanor pocałowała mnie w policzek.

„Ty też” spojrzałam na Louisa i Harrego, którzy akurat rozmawiali.

„Ciszej chłopcy, msza się zaczyna”

Staliśmy gdy ksiądz (mój dziadek) zaczął mszę. Na szczęście Harry był posłuszny i nie rozmawiał w trakcie mszy tak jak myślałam, ze będzie. Był gentelenem, który poszedł do kościoła z mojego powodu. Uśmiechnęłam się.

Eleanor pochyliła się i powiedziała. „Już wiem, kto w tym związku nosi spodnie”

Zaśmiałam się i złączyłam palce z palcami Harrego.

Po kościele zdecydowaliśmy udać się na lunch z Eleanor i Louisem. Zjadłam pyszną sałatkę z kurczakiem a Harry steka z ziemniakami.

Poczułam jak ręka Harrego dotknęła moje udo pod stołem. Spojrzałam na niego i ujrzałam typowy uśmieszek na jego twarzy. Dokuczał mi. Uśmiechnęłam się w napięciu i miałam nadzieję, że przestanie zanim wybuchne.
„Emma, wszystko dobrze?” Eleanor spojrzała na mnie. Kątem oka zobaczyłam uśmieszek Harrego.

„Tak” uśmiechnęłam się i powiedziałam do Harrego bezgłośnie ruszając ustami przestań. Jedyne co zrobił to zaśmiał się.

„Jestem z ciebie dumna, Harry” zapięłam pasy.

„Dlaczego?” Harry położył rękę na kierownicy i zaczął jechać do mojego domu.

„Poszedłeś do kościoła” zachichotałam „mimo, że „źli chłopcy” nie chodzą do kościoła.”

„Nie chodzą, ale dobre dziewczyny przekonują ich do bycia dobrym”

Szłam na schodach pod drzwi mojego domu i złożyłam buziaka na ustach Harrego.

„Kocham cię” powiedział.

„Ja ciebie też” odpowiedziałam. 

*Kaznodzieja – duchowny zajmujący się wygłaszaniem kazań. Kaznodzieja tak jak pastor może mieć dzieci

----------------------------

Nowy rozdział mam nadzieję, że jutro. Postaram się. W tym rozdziale się coś wydarzy... komentujcie ! :)